Īsta rupjmaize zdetronizowana? (aneks do Skarby Łotwy #1)
Rok temu napisałem pierwszy wpis z cyklu "Skarby Łotwy". Poświecony był chlebowi żytniemu, który jest chlubą kraju nad Dźwiną. Wyraziłem wówczas opinię, że królem chlebów (tak jak szczupak królem wody) jest "Īsta rupjmaize" wypiekana przez Lāči, według starej, łotewskiej receptury. Chleb jest robiony tylko z mąki żytniej, wody, cukru, słodu, kminku i soli. Nic więcej. Nic mniej.
"Īsta rupjmaize" znalazła się oczywiście w moim koszyku podczas zakupów w Rydze, które zrobiłem z @foggymeadow w listopadzie bieżącego roku. Kupiłem też chleb z piekarni Liepkalni z czosnkiem. W zasadzie chlebek - 350 gram. Ponad tydzień przeleżał na półce w kuchni, potem włożyłem go do lodówki na czarną godzinę.
Ta godzina wybiła przedwczoraj. Jako, że nie zdążyłem zrobić zakupów, a wróciłem późno z Królestwa Bez Kresu to pozostał mi tylko chleb z lodówki. Zastanawiałem się jak będzie smakował po miesiącu leżenia. Wcześniej raczej nie testowałem "długowieczności" chlebów, oprócz litewskiego chleba birżańskiego (Biržų duona), który jadłem przez 3 tygodnie. Cóż, tak mi smakował, że nie chciałem go zjeść całego od razu. A Liepkalni jest chyba jeszcze lepszy. Nie dość, że zachował całkowitą świeżość (w ogóle nie czuć, że leżał miesiąc) to jeszcze smakuje rewelacyjnie. Czosnek robi swoje. I szczerze mówiąc bardziej smakuje mi niż "īsta rupjmaize". Wszystko więc wskazuje na to, że król został zdetronizowany.