Day 21 Poliac League Actifit - marszobieg na Magurkę 🤪🥵🏃Zakończenie tej edycji #Poliac 🥳: June 21 2023

Dwa dni regeneracji wystarczyły w sam raz, bym mógł zakończyć tę edycję #POLIAC w dobrym stylu.

Myślę, że wynikiem prawie 38k kroków pokazałem, że stać mnie, by powalczyć na wysokim poziomie w kolejnej edycji #poliac, gdy będę walczył z rywalami w Golden League.

Już dziś mogę zapowiedzieć, że mam ochotę na zwycięstwo w kolejnej edycji 😎.

Trzeba stawiać sobie wysokie cele, a takie wyzwania mocno mnie nakręcają do roboty 💪🚴🏃🚀

Jest się o co starać - najbliższe dwa miesiące to mój okres przygotowawczy do jesiennego maratonu.

Zaplanowałem sobie, że (odmiennie od wcześniejszych przygotowań) teraz stawiam na duży kilometraż, więc rywalizacja w kolejnej edycji #poliac dobrze się sklei z moimi przygotowaniami.

Tryb codziennej rywalizacji komplikuje minimalnie sprawę przygotowań, gdyż po ciężkich/długich treningach powinienem dać organizmowi choć jeden dzień odpoczynku, ale chcąc wygrywać w Golden League nie ma czasu na odpoczynek 🤪😆

Na szczęście po zakończeniu kolejnej edycji, będę miał jeszcze trochę czasu na powrót do normalnego trybu przygotowań, oraz na regenerację.

Powiedzmy, że rywalizacja w #poliac będzie tym środkowym - najmocniejszym etapem przygotowań, a później będzie można jeszcze unormalizować trening.

A teraz przejdźmy do wycieczki biegowej na Magurkę 🏃🤪⛰️

Po wystartowaniu uświadomiłem sobie, że jednak mam "kawałek" zanim w ogóle zacznę się "wspinać" na Magurkę.

Włączyłem sobie podkast o bieganiu, i ruszyłem przed siebie.

Po około 30tu minutach zaczęła się mozolna wspinaczka.

Pogoda nie pomagała - temperatura w okolicach 26-28 stopni, i ogromna wilgotność, gdyż dwie godziny przed startem przeszła nad moją okolicą solidna burza, i teraz to wszystko parowało, powodując odczucia niczym z tropików 🥵

Do schroniska dotarłem około 19.20.

Niestety okazało się, że jest zamknięte, i upragnione piwo przeszło mi koło nosa.

Dodatkowo dostrzegłem, że w oddali, nad Szczyrkiem zbierają się burzowe chmury, więc bez zbędnej zwłoki ruszyłem w dół.

Moim planem było zbiec do Łodygowic, i wrócić przez Rybarzowice do domu, zataczając ładną pętlę, przy okazji robiąc około 30 km.

Zbiegając zatrzymywałem się co chwilę, by sprawdzić na GPSie gdzie mniej więcej jestem.

Po pewnym czasie natrafiłem na czerwony szlak, którym czym prędzej starałem się zbiec na dół, gdyż sytuacja pogodowa robiła się naprawdę nieciekawa.

Zdjęcia tego nie oddają, ale po wybiegnięciu z lasu zobaczyłem, że w dolinie jest istna dyskoteka.

Pioruny w dolinie biły praktycznie bez przerwy, a burza zmierzała w moim kierunku.

Wiedziałem już, że z mojego planu nici, i nie dobiegnę do Szczyrku.

Zadzwoniłem po transport, po czym jak najszybciej zbiegłem na dół, by schronić się w sklepie na końcu czerwonego szlaku.

Zdążyłem przed burzą w ostatniej chwili.

Dosłownie wszedłem pod dach sklepu, i "lunęło jak z cebra", a pioruny zaczęły bić w bliskiej odległości.

Dobrze, że nie zwlekałem z powrotem, choć widoki kusiły, by zrobić więcej zdjęć.

Wrócę tam wkrótce.

Jak tylko pogoda będzie pewniejsza 😆

Może w którąś sobotę, lub niedzielę 🤔

Wstanę z samego rana, i wystartuję o 6tej, by temperatura nie była tak mordercza 🥵

Ogólnie fajny wyszedł z tego trening, choć wolałbym go nie powtarzać w takich okolicznościach przyrody 🤪🤣

Napisałem, że był to marszobieg, gdyż w tej temperaturze pod górę nie byłem w stanie biec.

Próbowałem kilkukrotnie, ale nie było szans.

Za to mam nowy segment zaliczony.

Mam motywację, by poprawić te prawie 38 minut.

Zrobi się następnym razem 😁

This report was published via Actifit app (Android | iOS). Check out the original version here on actifit.io

Daily Activity, Hiking, Jogging, Photowalking, Running