Ciężko jest zdobyć każdy kilometr w okolicy
Niedawno zachęcałem Was, żebyście dali znać jak tam Wasze zbieranie unikalnych kilometrów. @asia-pl się pochwaliła, @matthewbox powiedział, że nie za bardzo mu zależało na zbieraniu, ale co z resztą? Czy @wadera już zrobiła 100% swojej wyspiarskiej wyspy?
A jak u mnie?
Przede wszystkim bardzo trudno zbiera się kilometry, na nie początkowych etapach. W Katowicach udało mi się przeskoczyć próg 25%, w Rudzie tylko 5% zdobyczy w 2 lata. Mao. Chciałbym więcej, ale przy moim stylu życia i pracoholizmie, to cieszę się, że jakikolwiek postęp jest. Problem z tą zabawą polega na tym, że ciężko jest wytyczyć jasne cele na przyszłość - planować trasy itd. Problemem też są zamknięte powierzchnie, do których albo nie ma dostępu, albo apka nie zalicza odbytej trasy (jak pod dworcem PKP/Galerią Katowicką; chyba z powodu braku połączenia z GPS). Wiem, że to niemożliwe, ale chyba czuję, że wyczerpałem permutacje tras pomiędzy domem a robotą.
Cieszę się z każdego postępu i zachęcam Was wszystkich do dzielenia się swoimi osiągnięciami oraz wspierania się nawzajem w tej przygodzie. Zabawa wymusza wchodzenie w różne zaułki, ale uwierzcie mi, że ilość miejsc, które odkryłem w swojej małej ojczyźnie (czyt. Hajmacie) sprawia, że chyba warto.
Tak to wyglądało podczas konkursu:
A tak to wygląda dzisiaj: