Fatass Journal... 2022#123 - May 3 - Cote d'Opale
System pracy w jakim pracuję bardzo mi odpowiada. Standardowo są to cztery dni pracy po 12 godzin i prawie sześć dni wolnego. Czasami wskoczą dodatkowe dni pracy na zastępstwo, ale dzieje się tak głównie w okolicach świąt i miesięcy wakacyjnych. Dzięki takiemu rozwiązaniu mozemy sobie pozwolić na krótkie podróże w środku tygodnia. W tym roku nadrabiamy wcześniejszą bezczynność spowodowaną pandemią i chorobą żony.
Tym razem wybraliśmy się na Cote d'Opale, czyli francuską riwierę północną nad Kanałem La Manche. Pierwszy postój zaplanowałem w okolicach Cap Gris-Nez, gdzie zaplanowałem zrobić około siedmio kilometrową trasę po klifach w stronę Calais. Kiedy dojechaliśmy na miejsce mocno wiało i pogoda nie zachęcała, a na dodatek okazało się, że nie przygotowałem żony na taką wyprawę. W związku z tym pokręciliśmy się chwilę po półwyspie, wypiliśmy kawę w jedynej otwartej restauracji, na lunch nie mieliśmy szans bo trzeba było mieć wcześniejszą rezerwację.
To przy tej plaży znajduje się nie tania Restaurant la Sirène i nawet poza sezonem warto wcześniej zarezerwować stolik. Gości trochę było przeważali ludzie w podeszłym wieku, głównie Brytyjczycy, Niemcy i Holendrzy.
Wróciliśmy pod latarnię Cap Gris-Nez, skąd przy pogodnej aurze widać białe klify Dover, niestety nisko zawieszone chmury utrudniały dojrzenie statków przepływających kanałem La Manche.
Widoczna ścieżka prowadzi wzdłuż wybrzeża do Audresselles, niestety obecnie fragment blisko latarni jest nieczynny z powodu zawalenia się klifu, trzeba obejść te miejsce wyznaczoną ścieżką w głębi lądu. Kilka lat temu miałem możliwość przejścia tego szlaku, jest naprawdę urzekający. A dodatkowo wszechobecne pozostałości stanowisk niemieckiej obrony wybrzeża z okresu II wojny światowej.
Ruszyliśmy dalej w podróż, kierując się w stronę Boulogne-sur-Mer, po drodze zatrzymaliśmy się w Wimereux, niewielkiej nadmorskiej miejscowości. Pora już była taka, że trzeba było poszukać miejscówki na lunch. Co prawda nie byliśmy jeszcze głodni, ale restauracje we Francji działają w określonych godzinach i chcąc skosztować lokalnej kuchni trzeba się dostosować, inaczej trzeba zadowolić się kebabem albo hamburgerem z Macka.
Wimereux poza sezonem jest dość senne, przedwojenne wille wzdłuż nabrzeża i w pobocznych uliczkach są imponujące, zasłoniete rolety dowodzą, że głównie używane są w sezonie letnim. W Wimereux znajdują się liczne wille z okresu Belle Epoque w stylu anglo-normandzko-wiktoriańskim. Fasady i szczyty konkurują ze sobą elegancją, często są ozdobione fajansowymi freskami w stylu Desvres.
Klimat temu miejscu dodają domki plażowe. Z jednej strony dziwnie wyglądają na deptaku wzdłuż morza, ale z drugiej strony nie ma jak postawić ich na plaży (bo jej nie ma). Fajnie, że niektórzy właściciele maja duszę artystów i ozdobili swoje domki fajnymi rysunkami.
Po południu dotarliśmy wreszcie do Boulogne-sur-Mer. Ponieważ nad morzem wciąż wiało to skierowaliśmy się w stronę starego centrum miasta ukrytego za wysokimi murami obronnymi. Mury obronne Boulogne-sur-Mer, pochodzące od Filipa Hurepela, syna króla Francji Filipa Augusta (XIII w.), przedzielone czterema bramami, otaczają stare miasto i jego liczne zabytki. Przed Hotel de Ville, czyli ratuszem miejskim ustawiono donice z pięknie kwitnącymi kwiatami.
Byłem w tym miejscu już kilka razy, mimo tego, że plac jest wybetonowany, to nigdy tego nie odczułem, bo miasto często zmienia "dekoracje" w zależności od pory roku. Na ratuszu obok flagi Francji i EU zawieszono flagę Ukrainy. W wielu miejscach wywieszone były flagi Ukrainy w dowód solidarności.
W zeszłym roku, gdy byliśmy w Boulogne-sur-Mer z córką to weszliśmy do Basilique Notre-Dame, podobały mi się zdobienia majestatyczną kopuły z IV wieku, która góruje nad miastem. Chciałem je pokazać żonie, ale okazało się, że trwa remont kopuły i zwiedzanie nie jest możliwe. Można natomiast zwiedzać romańskie krypty odkryte ponownie w 1818 roku podczas prac wykopaliskowych w ruinach starej katedry zniszczonej w 1798 roku.
Sklasyfikowany jako zabytek historyczny, został zainspirowany słynną katedrą św. Pawła w Londynie. Składa się z 12 pomieszczeń i 160 scen figuralnych i jest prawdziwym labiryntem o powierzchni 1400 m².
Ostatnim punktem zwiedzania zanim wróclilśmy do portu, gdzie zaparkowaliśmy samochód, był znajdujący się we wschodniej częście ufortyfikowanego miasta Château de Boulogne-sur-Mer. Zbudowany w XIII wieku jest charakterystycznym przykładem ówczesnych zamków, mimo że był kilkakrotnie przebudowywany. Dzięki śladom rzymskim zachowanym w piwnicach jest on również świadkiem starożytnej historii Boulogne.
Boulogne-sur-Mer jest pełne murali, kilka z nich prezentowałem już w zeszłym roku, więc tym razem tylko trzy, które spotakliśmy w drodze do portu.
Dystans pokonany w 2022 roku: 1445,20 km - z podziałem na dyscypliny:
Dyscyplina | Dystans |
---|---|
Spacer / Marsz / Nordic Walking | 954,09 km (+18,40 km) |
Kolarstwo / Rower MTB | 126,92 km |
Jogging / Bieganie | 355,48 km |
Wioslarz | 7,02 km |
Orbitrek | 18,91 km |
wander.earth 2022 | 115,74 km (+6,90 km) |
This report was published via Actifit app (Android | iOS). Check out the original version here on actifit.io
Congrats on providing Proof of Activity via your Actifit report!
You have been rewarded 541.509 AFIT tokens for your effort in reaching 33788 activity, as well as your user rank and report quality!
You also received a 2.26% upvote via @actifit account.
To improve your user rank, delegate more, pile up more AFIT and AFITX tokens, and post more.
To improve your post score, get to the max activity count, work on improving your post content, improve your user rank, engage with the community to get more upvotes and quality comments.