Listopadowe ponure dni i długie wieczory

avatar
(Edited)

Listopad był miesiącem bardzo pracowitym (w pracy) i całkiem ciekawym w czasie wolnym.

W pracy projekty, projekty, projekty. Rozliczenia finanasowe wszelakiej maści, przetargi, dostawy sprzętu, kontrole. Miłe czytanie prozy zorganizowane w naszej auli przez lokalną bibliotekę publiczną, obchody Święta Niepodległości. Dostaliśmy list od prezydenta i ładny okolicznościowy egzemplarz "Kordiana" za zorganizowane wydarzenie w ramach Narodowego Czytania. Mam sporą satysfakcję z prowadzenia kółka informatycznego w jednym z projektów. To jest naprawdę miłe, gdy można popracować w dostosowanym do uczniów tempie, przygotowywać im zadania, które nawiązują do prawdziwych obowiązków w pracy, zobaczyć ten przeskok, gdy z odwzorowywania pewnych działań przechodzą do pełnego rozumienia zagadnienia i potrafią zaproponować własne rozwiązania. A tematyka jest dość wdzięczna, bo dotyczy oprogramowania biurowego dla przyszłych techników ekonomistów. Baza to Word, Excel i PowerPoint, ale w obudowie ogólnej obsługi biura. Na przykład ostatnio zrobiliśmy sobie symulację zebrania w pracy, na którym każdy miał jakąś rolę i przez DisplayNote prezentował swoje materiały na tablicy multimedialnej.

W czasie wolnym jak listopad to CzytajPL. Akcja CzytajPL. Jeszcze w październiku, w ramach przedpremierowego dostępu przesłuchałam Wakacje pod morzem Marty Bijan i Juno Anny Dziewit-Meller. Zaczęłam i dokończyłam w listopadzie Mgłę Anny Brzezińskiej. Do porzuconej w połowie słuchania książki Zanim wystygnie kawa już nie wróciłam. W listopadzie sięgnęłam jeszcze po Bebechy, czyli ciało człowieka pod lupą Adama Mirka. Choć napisana była nieźle i słuchało się miło, to również porzuciłam po niespełna godzinie, bo podawane tam informacje dotyczące anatomii i fizjologii są mi od dawna znane. To trochę mój problem z nowościami a zwłaszcza z bestsellerami - trudno mi znaleźć coś, co faktycznie mnie wciągnie, będzie niewtórne, oryginalne pod względem literackim. Na Kindlu przeczytałam książkę Tadeusza Dołęgi-Mostowicza Prokurator Alicja Horn. Literatura obyczajowa, raczej łatwa, ale Dołęga-Mostowicz miał dobre pomysły fabularne. Zaczęłam niedawno Orlanda szalonego Ludovico Ariosto w przekładzie Piotra Kochanowskiego.

Powolutku, z powodu niedostatków światła słonecznego, a wreszcie przy intensywnym oświetleniu sztucznym (Podgłośnij mi proszę ledy!) dokończyłam malowanie meduzy po numerach. Z efektu końcowego jestem bardzo zadowolona. Zestaw biedronczy firmy Kayet był całkiem w porządku. Farby kryły dość dobrze, niektóre kolory nakładałam w dwóch warstwach, pędzelki jakości raczej poniżej średniej, ale też dawały radę, może nie były superprecyzyjne, ale nie gubiły włosia. Kolory załączonych farb akrylowych z grubsza zgodne z obiecywanymi na dołączonym obrazku. Zielenie nieco mniej intensywne i leciutko przesunięte ku żółciom. Błękit nr 4 znacznie jaśniejszy od swego odpowiednika na wydruku. Malowanie farbami akrylowymi było bardzo przyjemne. Może jeszcze kiedyś coś namaluję, bo w domu są niewykorzystane przez jedno z dzieci gotowe podobrazia, ale po gotowe zestawy numerkowe raczej już nie sięgnę. Po pierwsze oferowane w sprzedaży wzory obrazków raczej nie trafiają w mój gust, po drugie jest to malowanie odtwórcze zatem dość nudne.

O wyjeździe do Wrocławia i zwiedzaniu krypt napisałam posta. W minionym miesiącu były jeszcze dwa wyjazdy zakupowe z dziećmi, do centrów handlowych w pobliskiej Oleśnicy. Przeraża mnie to, że już teraz w sklepach da się odczuć przedświąteczne wzmożenie. Strach pomyśleć, co się będzie działo w nadchodzących tygodniach. Prezentów jeszcze nie kupiłam. Niedobrze.
W ubiegły poniedziałek schwytane i wywiezione na badania i szczepienie zostały zwierzęta. Poszło dobrze. Pies zaszczepiony na wściekliznę, kot na choroby kotów wychodzących. Za dwa tygodnie powtórka z rozrywki, bo kotu należy się jeszcze wścieklizna, a psu choroby psie.
Tyle o życiu ogólnym. Teraz może o życiu w sieci.

Główny blog w algorytmach Google jeszcze pływa po powierzchni - w listopadzie wejścia pochodziły na przykład z hasła "Linia Bartholda". Lokalny tygodnik w wydaniu drukowanym zacytował fragmenty mojego posta (z podaniem nazwy bloga) o rzeźbie anioła, ale nie wiązało się to z dodatkowym ruchem. Za to @czekolada radzi sobie coraz lepiej. W listopadzie minęła kolejny kamień milowy osiągając 2,1 tys. aktywnych użytkowników - z potężną dominacją organicznego wyszukiwania. Jedynki haseł związanych z biedronczą marką Meltié okazały się długofalowymi profitami. W kolejnych miesiącach moja aktywność prawdopodobnie rozłoży się na blogi tematyczne. Czekolada będzie publikowałam minimum raz w tygodniu. Zapowiadają się prace ze zbiorami Muzeum Ziemi Twardogórskiej - trafiła do nas kronika, która po likwidacji jednej z jednostek składowych zespołu szkół była bezpiecznie przechowana u swego opiekuna, podczas wakacyjnych remontów i selekcji starych materiałów dydaktycznych odnalezione zostały kolorowe slajdy z ciekawymi obiektami. Na ilustracji jest właśnie jeden taki slajd przedstawiający pałac w czasach, gdy działał w nim internat. Scyfryzowałam go w domu, metodą na razie eksperymentalną. Gdy przetestuję różne rozwiązania, zabierzemy się z uczniami do cyfryzowania całego zbioru. To wszystko będzie się działo na koncie @mzt. No i wreszcie ostatni projekt edukacyjny - konto @ekopracowniaoze. Tu także będą pojawiały się wpisy, bo Ekopracownia to projekt długofalowy, a w tym roku poza działaniami edukacji ekologicznej mam już uczniowską drużynę projektu-konkursu "Postaw na słońce", z którą będziemy zamieszczać relacje z postępów prac. W formularzu zgłoszeniowym do projektu, jako naszą stronę www podaliśmy właśnie ekopracowniaoze.dblog.pl.

I jeszcze PUDsumowanie miesiąca. Ostatnie - za mało publikuję na tym koncie, aby było co podsumowywać. Lata lecą, zostałam orką. Zmiany w skali miesiąca są w granicach błędu statystycznego.
VESTS: z 101 178 303 na 101 566 073.
Reputacja: z 71.09 na 71.15.
HP: z 59 500 na 58 877, w rankingu HiveBuzz miejsce 328. - o jedno oczko wyżej (ktoś zrobił PD), ale optymistycznie, bo już nie trzecia orka od dołu a siódma (4 nowe orki, zatem więcej PU niż PD).
Wiek w moons: 111.


Pierwotnie opublikowano na Lectorium. Blog na Hive napędzany przez dBlog.


Pierwotnie opublikowano na Lectorium. Blog na Hive napędzany przez dBlog.



0
0
0.000
2 comments
avatar

Piotr Kochanowski to miał ciekawe pomysły przekładowe. Czytałem jego przekład Jerozolimy wyzwolonej. Ciekawe, co jest w Orlandzie.

0
0
0.000
avatar

Hello bowess!

It's nice to let you know that your article won 🥈 place.
Your post is among the best articles voted 7 days ago by the @hive-lu | King Lucoin Curator by deepresearch

You and your curator receive 0.0354 Lu (Lucoin) investment token and a 6.77% share of the reward from Daily Report 500. Additionally, you can also receive a unique LUSILVER token for taking 2nd place. All you need to do is reblog this report of the day with your winnings.

2.png


Invest in the Lu token (Lucoin) and get paid. With 50 Lu in your wallet, you also become the curator of the @hive-lu which follows your upvote.
Buy Lu on the Hive-Engine exchange | World of Lu created by @szejq

If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word STOP or to resume write a word START

0
0
0.000